niedziela, 28 lipca 2013

Idzie nowe - czyli o teaserach (VIXX)

Myślę ,że ta epokowa chwili jest do odnotowania na tym blogu. Czyli zmiana stylu teaserów koreańskich zespołów.
Bo co mieliśmy do tej pory? Jest mi na to pytanie dość łatwo odpowiedzieć. Od jakiś dwóch lat w teaserach mieliśmy głównie pompowanie baniek mydlanych, które rozpadały się z trzaskiem. Oczywiście w większości przypadków. Czym fajniejszy teaser, czym lepiej wyglądające MV , czym lepsza fraza muzyczna wykorzystana w kilkusekundowym klipie, tym większe nasze rozczarowanie. Czyż jednak nie o to chodzi? Ależ oczywiście, że o to aby nas zwabić, przyciągnąć, przynęcić i najczęściej z niczym zostawić. I nawet jeśli bym wpadła w jakieś słuszne oburzenie czy miałoby ono logiczne uzasadnienie? Sama sobie odpowiadam ,że oczywiście nie.

Dlatego z takim rozrzewnieniem ujrzałam nową falę. Po co się trudzić i puszczać muzykę, skoro i fragmenty mv i dźwięk można puścić od tyłu. W sumie zgadzam się, tyle samo wnosi co ostatnie poczynania speców o promocji koreańskich zespołów. A jakże to innowacyjne, jakże wszyscy się dziwią, jazgot i bełkot plus ładne obrazki puszczone od tyłu. Czyż to nie wprowadzi potencjalnych oglądaczy/ słuchaczy w stan totalnego zaintrygowania, które w większością przypadku skończy się upragnioną odsłoną na youtubie? Ależ się skończy i owszem. Czekamy więc na mv VIXX utworu w moim wolnym tłumaczenie De, da, na , da ,no. Ponieważ mniemam, że to tytuł ale może także napisany od tyłu? Niczego już nie jestem pewna.

G Dragon - modowe wibracje

Miłość do Dragona wyznawałam na tym blogu wielokrotnie ale uwielbienie dla jego stylu chyba w nie dość odpowiedni sposób. Nadrabiam więc zaległości.
Zawsze podobało mi się to co robi Dragon i w obszarach muzycznych a tym bardziej modowych. Jego styl, jego smak, wyczucie rynku, niepowtarzalne fryzury wszystko to jest dla mnie ogromnie fascynujące. Jeśli ktoś w Korei wyznacza nowoczesny styl, nie boi się wyzwań, nie boi się szokować, to z pewnością jest nim G Dragon. Ta chęć nieustającego wprawiania w zdumienie odbiorcy czasami balansowania na granicy kiczu i śmieszności nieustannie mu towarzyszy. I czym starszy tym silniej to się zaznacza, ale jest na tyle niepowtarzalną osobowością, że to właśnie jemu wypada, innym już nie. Oprócz głupich i dziecinnych tatuaży, które mi osobiście się nie podobają, co do wizerunku Dragona nie mam nigdy zastrzeżeń. Po prostu wszystko łykam i jestem jak zwykle zachwycona.

I zdradzę tu pewną tajemnicę, to nie nowa jego płyta zrobiła na mnie największe wrażenie, a krótki utwór dla domu Mugler. Nie pisałam o tym, ale odcięło mnie po prostu na dwa dni od rzeczywistości. O tak, on potrafi wprowadzić mnie w taki stan. Dlaczego? Otóż jest pisany i tworzony bez koreańskiej cenzury z tą mega arogancją Dragona, którą uwielbiam. Widać ją wszędzie także w tych sesjach modowych. Czy zauważyliście, że on nigdy nie łasi się do aparatu, nie umizguje, nie kokietuje, nie gra grzecznego chłopca, którym z pewnością nie jest. To jest prawdziwy on, nawet jeśli przewrotnie twierdzi, że pie*przy modę. W utworze dla Muglera tłumaczenie Cleo tutaj, Dragon tak słodko i bezczelnie oznajmi mi, że jest Bogiem. I oczywiście ja się z nim całkowicie zgadzam, jest jednym z bóstw, które nie pozostaje nic innego jak tylko wielbić z daleka.



To co zrobili teraz dla Voqua w kwestii Dragon i jego aleter ego, też wydaje mi się po prostu trafione w dziesiątkę. To jest takie jego w stylistyce, tak świetne, że trudno mi się nie zachwycić. Niby zblazowany on, ale moim zdaniem dobrze się bawił i bardzo mu się to podobało. Coś tam, coś tam jeszcze zrobili w tej sesji ale szczerze, to jest mistrzowskie, a o tamtych stylizacjach szybko wszyscy zapomną, oprócz tej jednej.



Czy jest ikoną stylu? Dla mnie na pewno. To jednak co winduje go tak wysoko to jego talent muzyczny, a nie modowe wyczucie rynku. Bez tego pierwszego Dragon by nie istniał jako artysta, bo nim z pewnością jest, to drugie jest tylko doskonałym uzupełnieniem jego wizerunku, który oczywiście uwielbiam :)