wtorek, 14 kwietnia 2009

SZKLANY ZAMEK Jeannette Walls


Moja historia książki: Porwałam ją (pożyczyłam) podczas śniadania świątecznego od mojej rodzinki.


„Życie z waszym ojcem nigdy nie było nudne”- podsumowała matka Jeannette Walls na przyjęciu z okazji Dnia Dziękczynienia. Tego jednego rodzicom autorki nie można było odmówić, stworzyli taki dom swoim dzieciom, że nudą nigdy nie wiało. Dzieciństwo Jaennette i jej trójki rodzeństwa przypadła na przełom lat 60 i 70-tych. Ekstrawaganccy rodzice żyli według hipisowskich reguł. Przytłaczało ich wszystko co było uporządkowane i zorganizowane. W imię wolności przemierzali wraz z dziećmi ogromne obszary Stanów Zjednoczonych. Było wesoło, było kolorowo i barwnie, ale też biednie, głodno i strasznie. Prawie zawsze decyzja o zmianie miejsca zamieszkania była podyktowana ucieczką przed wierzycielami niż rzeczywistą chęcią zmian horyzontów na inne. Każda sytuacja, nawet ta najbardziej bolesna dla dzieci, miała w ustach matki czy ojca cudowne wytłumaczenie. Zasadą którą mali Wallesowie szybko sobie wpoili była samodzielność. Matka całe dnie pochłonięta artystycznymi wizjami nie miała czasu się nimi zajmować, ojciec pod pretekstem poszukiwań pracy, przemierzał pobliskie puby.

Autorka w bardzo ciepły sposób opisuje relacje ze swoim rodzeństwem i rodzicami, chwile gdy ojciec nauczył ją marzyć i pozwolił by czuła się wyjątkowa .Porządkuje świat swojego dzieciństwa, mierzy się ze swoimi, często niewesołymi, wspomnieniami; braku odpowiedzialności ze strony rodziców, dla których życie w zgodzie z samym sobą było warte wielu poświęceń, także tych ponoszonych przez dzieci.

Z całą pewnością autorce udała się zmiana perspektywy z której przygląda się i ocenia swoich bliskich. Jest ona zmienna na przestrzeni kilkunastu lat, dojrzewa wraz Jaennette. Pomimo obrazu skomplikowanych wzajemnych stosunków, przesłanie książki brzmi- to w rodzinie jest siła.

Bardzo udany pojedynek z przeszłością.

Autor: Jeannette Walls
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron:336
Rok wydania:2006

piątek, 10 kwietnia 2009

Niepokoje wychowanka Törlessa Robert Musil


Moja historia książki: Jest krótka; wypatrzyłam ją na podaju, nic wcześniej nie słyszałam o książce i autorze.Zaitrygował mnie tytuł.



Gdybym napisała że tytułowe niepokoje ograniczają się do udręk i cierpienia wywołanego okresem dojrzewania, bardzo bym spłyciła tę książkę. Faktem jest jednak to, że samoświadomość i odkrywanie swej osoby, seksualności czy niejednoznaczności moralnych wyborów to główne idee tej powieści

Törlessa poznajemy w szkole dla kadetów, gdzieś na terenie Austro-Węgier. Jego wiek jest zagadką , można jednak przypuszczać że oscyluje pomiędzy 14 a 17 rokiem życia. Wiemy że przebywa w szkole już od jakiegoś czasu, wspomina bowiem trudny okres przystosowawczy, związany z ogromnym przywiązaniem do rodziców mieszkających w dość dużym oddaleniu. To przeszłość, teraźniejszość tworzą dwaj koledzy: Beineberg i Reiting, obydwaj o bardzo silnej osobowości. To oni manipulują klasą i otoczeniem i choć Törless ma świadomość tego, nie specjalnie ich lubi, mimo to towarzyszy im w tych poczynaniach.

Odkrycie Reitingera, że jeden z wychowanków nazwiskiem Basini, kradnie pieniądze pozostałym uczniom, staje się początkiem niepokojących wydarzeń. Złodziej nie zostaje wydany władzom szkoły lecz pada pomysł by ukarać go we własnym gronie. Rozpoczyna się proces fizycznego i psychicznego dręczenia Basiniego, którego strach przed usunięciem ze szkoły jest silniejszy niż chęć wyzwolenia się spod ucisku trzech kolegów.

Törless początkowo przeciwny wymierzaniu kary w ten sposób, z naukową wprost fascynacją analizuje poczynania: ofiary, katów oraz siebie samego. Wrażliwość którą jest obdarzony pozwala mu na postrzeganie wszystkiego w dwóch płaszczyznach: rzeczywistej i przefiltrowanej przez jego własną filozofię. Dzięki czemu w pogoni za nowymi silnymi doznaniami, nie czuje zbytniej winy w stosunku do swego kolegi. Postrzega się nawet jako osoba która chce mu pomóc.

Przyznaje że nie zawsze udawało mi się podążać za ideą, którą forsował autor. Długie wielostronicowe rozważania natury filozoficznej czasami traciły dla mnie sens. Lektura wymaga dużego skupienia, lecz jest to wynagrodzone odkrywaniem pięknych zdań i myśli natury uniwersalnej oraz zanurzeniem się w ogromnym ładunku emocji.

Oprócz rozterek nastolatka, Robert Musil podarował nam analizę nacisku jaka ma miejsce w zamkniętych społecznościach, skomplikowane mechanizmy rządzące oprawcami i prześladowanymi. Ta debiutancka powieść jest także swoistą autopsją zdarzeń, których uczestnikiem był młody wówczas autor. 26 –latek dokonuje rozrachunku z sobą samym sprzed kilku lat. Nie lada odwagą trzeba było się wykazać by stworzyć powieść sięgającą korzeni swej duchowej własności. I za to wielki plus dla Musil’ego.

Ekranizacja „Niepokoi wychowanka Törlessa” powstała w 1965 roku, to debiut Volkera Schlöndorffa. Jestem ogromnie ciekawa jak poradzono sobie z adaptacją tej książki, która jest ciągiem długich rozważań głównego bohatera.


Autor: Robert Musil
Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Seria: Koliber
Liczba stron:247
Rok wydania: 1980

sobota, 4 kwietnia 2009

LUCY CROWN Irwin Shaw


Moja Historia Książki: Koleżanka z bloku, taka ze wspólnych spacerów z psem, rozmów o życiu, niezbyt głębokich ale dotykających czasami, stwierdziła że to książka dla mnie. I wyjęła z rzędu wielu pozycji „Lucy Crown”. Jeszcze przez chwilę dumała nad kilkoma tytułami „ to może być za ciężkie” mruczała Nie słyszała moich cichych stęknięć, że czytałam niektóre z tych trudnych, a nawet kilka jak najbardziej mi się podobało. Ja widocznie zasługiwałam na „Lucy Crown” i przytargałam ją do domu.


Pewnego lata, tuż po Wielkim Kryzysie, w domku nad jeziorem Lucy wraz z mężem i synem Tonym spędzają wakacje. Jest to okres rekonwalescencji chłopca po niedawno przebytej chorobie. Troskliwi rodzice poświęcają cały swój wolny czas jedynakowi. Mąż Lucy, z powodu obowiązków służbowych, zostawia swą rodzinę na kilka tygodni samą. Wcześniej zatrudnia Jeffa, korepetytora dla Toniego. Jeff szybko wyznaje, że jest zafascynowany Lucy, która ze śmiechem i ironią odpiera zaloty o 15 lat młodszego młodzieńca. Lato roku 1937 to tygodnie pozbywania się złudzeń.

Lucy opuszcza niewinność, dojrzewa do walki i samodzielności, staje się inną żoną i matką. Jeff traci złudzenia i romantyczne wyobrażenia o miłości. Olivier – mąż Lucy utraci zaufanie do żony, a także kontrolę nad nią. Chodź przekonuje się, że życie bez niej jest dla niego niemożliwe. I Tony, który zapłaci za gry dorosłych największą cenę, znienawidzi wszystkich z perspektywy swojego 13-letniego świata. Cały swój późniejszy stosunek do ludzi oprze na emocjach sierpniowych dni.

Akcja toczy się przez wiele lat, poznajemy bohaterów w różnych okresach ich życia, jednak zawsze nad ich relacjami ciążą wspomnienia tamtych wakacji. To właśnie te zdarzenia kształtują ich postawy ,wybory życiowe.

Trzeba przyznać, ze Irwin Shaw doskonale skreślił każdą postać, czasami aż chciałoby się by pozostawił coś niedopowiedzianego, jakąś swobodę interpretacji postaci. Jednak wszystko musi być dosłowne, by każda postawa bohatera była prawidłowo odczytana. Stosunki rodzinne Crown’ów, pisarz obarcza nieprzemijającym poczuciem winy. Duszna atmosfera nie opuszcza kart książki.

Wybory których dokonuje w swoim życiu Lucy Crown, są dla mnie niezrozumiałe. Po pierwszych rozdziałach książki, pomyślałam że jest to kobieta wybudzona z konwenansów Ameryki lat 30-tych, poznająca swoją wartość. Autor jednak szybko wyprowadził mnie z tego złudzenia. Nie trafiła do mnie, także spowiedź jakiej dokonuje 50-letnia Lucy, spoglądając na swoje dotychczasowe życie. Wydała mi się jeszcze bardziej słaba i zagubiona w swoich poczynaniach.

Niewątpliwie, najciekawszą postacią jest Tony, sarkastyczny obserwator rzeczywistości, z piętnem toksycznych rodziców, którego skorupa lekko pęka pod koniec książki.


Napiszę szczerze, że nie jestem fanką obyczajowych powieści. Chodź sam temat przedstawiony jest zgrabnie, dotyka wielu ważnych kwestii, nie jest to pozycja która mną wstrząsnęła lub wprowadziła niepokój pytań. Przebrnęłam jednak bez mąk i zniechęcenia. Zapewne, za jakiś czas, z trudem sobie przypomnę o czym była fabuła, na szczęście zawsze mogę zerknąć w ten wpis.


Autor: Irwin Shaw
Wydawnictwo:Książnica
Seria: KSIĄŻNICA KIESZONKOWA
Liczba stron:342
Rok wydania: 2003