piątek, 11 grudnia 2009
RÓŻA SEWASTOPOLA Katharine McMahon
Czekałam na tę książkę. XIX wiek, romans, zapach prochu- wszystko mi pasuje. Tylko zawsze czai się ten chochlik w głowie, który podpowiada ze może ta Pani McMahon z tym całym dobrodziejstwem sobie nie poradzi?
Epoka wiktoriańska ze swymi ciasnymi gorsetami, konwenansami, dumą z brytyjskiego imperium miała także swoją odległą wojnę na której angielski żołnierz mógł się wykazać. Była możliwość zdobycia sławy a nawet orderu lub z większym prawdopodobieństwem stania się inwalidą lub oddania swego życia za sprawę o której mało miało się pojęcia ale honor wymagał obecności Brytyjczyków.Wojna Krymska niewątpliwie stwarzała możliwości na zmiany.
Właśnie przeddzień przystąpienia do niej spoglądamy na dom Marielli Lingwood. Uporządkowanej panny, z niezbyt bogatego ale zasobnego we wszystko domu. Mariella to odbicie ówczesnej kobiety, ściśniętej w zasadach które jej wpajano od dziecka, nadwrażliwej, całkowicie podporządkowanej swojej rodzinie, obawiająca się nieznanego dla niej świata zewnętrznego, odnajdującej spokój w domowym zaciszu z igłą i nitką w ręku. Właśnie z tych powodów jej kuzynka Rosa Barr budziła w niej niepokój, strach i fascynację. Rosa chciała nieustannie wszystko wokół siebie zmieniać, ciągle była w ruchu, wszystkiego była ciekawa, żyła ideałami. Pragnęła być przede wszystkim kobietą użyteczną dla społeczeństwa i mimo przeszkód ruszyła na wojnę by opiekować się rannymi żołnierzami. Były to dla Marielli sprawy całkowicie niezrozumiałe, toczące się poza jej percepcją. Zapewne w ogóle nie zwracałaby uwagi na to co dzieje się na dalekim dla niej Wschodzie, gdyby jej narzeczony Henry Tawell oraz jej kuzynka Rosa nie trafili w tę zawieruchę. I to kłopoty z Henrym oraz tajemnicze zniknięcie Rosy pchnęły ją, niespodziewanie dla niej samej, na Krym.
McMahon skorzystała z okazji by całkowicie przewrócić posegregowane z taką pieczołowitością życie młodej Angielki. Mariella dopiero tak daleko od domu porządkuje relacje osób jej najbliższych, zaczyna spoglądać na świat takim jakim jest.Nieustannie ściga wspomnienie Rosy, która rozpłynęła się na wzgórzach Sewastopola.
Jeśli spodziewaliście się że jest to wielkie epickie dzieło, to Was rozczaruje. W tej płaszczyźnie autorka sobie nie radzi. Niewątpliwie dobrze przestudiowane wydarzenia tamtego okresu. Odnajduje tu pewne ciekawe połączenie odpowiedzialności za klęski wojenne i osobiste głównej bohaterki w osobie dr. Henry Tawella. To właśnie nieodpowiednie przygotowania a potem opieka medyczna w dużej mierze przyczyniła się do śmierci wielu żołnierzy podczas tamtej wojny. Niewierność tego męskiego ideału, jakim był dla Rosy Henry, pcha ją do czynów wykraczających poza przyjęte konwenanse.
Ta powieść jest po trosze jak jej główna bohaterka, toczącą się opowieścią niczego głębiej nie dotykającą. McMahon nie wykorzystała także możliwości realistycznego tła dla swoich postaci. Miałam ograniczone zaufanie do tego co czytam, jeśli bohaterom było np. zimno, to troche przekornie przyznaje, zastanawiam się czy aby na pewno. I zgadzam się z opinią, którą gdzieś wcześniej przeczytałam na temat tej książki, bo ta myśl mi towarzyszyła podczas tej lektury- to wspaniały materiał dla zdolnego scenarzysty. Dodać trochę więcej emocji, z płaskich papierowych bohaterów ulepić żyjących i czujących ludzi i przepis na dobry film gotowy. Byłabym jednak niesprawiedliwa, gdybym nie przyznała się że z wielkim zainteresowanie śledziłam poczynania Marielli. No i wielki plus dla autorki że mnie jednak zaskoczyła, może nie samą fabułą ale punktem ciężkości w osobie bohaterów. Zdecydowanie warto było zarwać noc, by odkryć co się stało z piękną Rosą w dalekim Sewastopolu.
Autor: Katharine McMahon
Wydawnictwo: INSIGNIS
Liczba stron:432
Rok wydania:2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz