Philippe Besson moje prywatne koło ratunkowe
Czy kiedykolwiek opowiada się historię inną niż własną?
Nie czytam niczego nowego. Zanurzam się w bezpiecznych powieściach które znam lubię a przede wszystkim przynoszą mi ukojenie. Autorem którego czepiam się obsesyjnie gdy zawirowania dnia codziennego zaczynają mnie przerastać jest Besson. Zdaje sobie sprawę że język tego pisarza jest specyficzny a temat wszystkich powieści zbliżony. I to niektórych z pewnością razi że tło i istota wszystkiego oscyluje wokół homoseksualizmu. Dla mnie to nie ma większego znaczenia, a może jest przez to jeszcze prawdziwsze? Wiem że dobrze rozumiemy się z Bessonem bo kochamy tych samych ludzi, te same miejsca, te same emocje. Każde zdanie wydaje mi się głęboko prawdziwe, każda opowieść staje się moją historią..
Zakochałam się w prozie Philippa Bessona czytając „Pod nieobecność mężczyzn”. To była gra pomiędzy mną a autorem ile jeszcze odnajdę szczegółów, odwołań i słów hołdu składanego naszym wspólnym idolom literackim. Ta zabawa mnie wciągnęła choć nie zawsze jest na równie wysokim poziomie. Może ktoś kto poszukuje poetyki słowa, uniwersum w prostym zdaniu, miłości jako epicentrum zdarzeń, odkryje dzięki tym kilku słowom geniusz francuskiego autora.
Wszystkie powieści Bessona to ciągle to samo studium, ta sama opowieść opowiadana od nowa. Te powroty nigdy mnie nie nudzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz