sobota, 4 kwietnia 2009

LUCY CROWN Irwin Shaw


Moja Historia Książki: Koleżanka z bloku, taka ze wspólnych spacerów z psem, rozmów o życiu, niezbyt głębokich ale dotykających czasami, stwierdziła że to książka dla mnie. I wyjęła z rzędu wielu pozycji „Lucy Crown”. Jeszcze przez chwilę dumała nad kilkoma tytułami „ to może być za ciężkie” mruczała Nie słyszała moich cichych stęknięć, że czytałam niektóre z tych trudnych, a nawet kilka jak najbardziej mi się podobało. Ja widocznie zasługiwałam na „Lucy Crown” i przytargałam ją do domu.


Pewnego lata, tuż po Wielkim Kryzysie, w domku nad jeziorem Lucy wraz z mężem i synem Tonym spędzają wakacje. Jest to okres rekonwalescencji chłopca po niedawno przebytej chorobie. Troskliwi rodzice poświęcają cały swój wolny czas jedynakowi. Mąż Lucy, z powodu obowiązków służbowych, zostawia swą rodzinę na kilka tygodni samą. Wcześniej zatrudnia Jeffa, korepetytora dla Toniego. Jeff szybko wyznaje, że jest zafascynowany Lucy, która ze śmiechem i ironią odpiera zaloty o 15 lat młodszego młodzieńca. Lato roku 1937 to tygodnie pozbywania się złudzeń.

Lucy opuszcza niewinność, dojrzewa do walki i samodzielności, staje się inną żoną i matką. Jeff traci złudzenia i romantyczne wyobrażenia o miłości. Olivier – mąż Lucy utraci zaufanie do żony, a także kontrolę nad nią. Chodź przekonuje się, że życie bez niej jest dla niego niemożliwe. I Tony, który zapłaci za gry dorosłych największą cenę, znienawidzi wszystkich z perspektywy swojego 13-letniego świata. Cały swój późniejszy stosunek do ludzi oprze na emocjach sierpniowych dni.

Akcja toczy się przez wiele lat, poznajemy bohaterów w różnych okresach ich życia, jednak zawsze nad ich relacjami ciążą wspomnienia tamtych wakacji. To właśnie te zdarzenia kształtują ich postawy ,wybory życiowe.

Trzeba przyznać, ze Irwin Shaw doskonale skreślił każdą postać, czasami aż chciałoby się by pozostawił coś niedopowiedzianego, jakąś swobodę interpretacji postaci. Jednak wszystko musi być dosłowne, by każda postawa bohatera była prawidłowo odczytana. Stosunki rodzinne Crown’ów, pisarz obarcza nieprzemijającym poczuciem winy. Duszna atmosfera nie opuszcza kart książki.

Wybory których dokonuje w swoim życiu Lucy Crown, są dla mnie niezrozumiałe. Po pierwszych rozdziałach książki, pomyślałam że jest to kobieta wybudzona z konwenansów Ameryki lat 30-tych, poznająca swoją wartość. Autor jednak szybko wyprowadził mnie z tego złudzenia. Nie trafiła do mnie, także spowiedź jakiej dokonuje 50-letnia Lucy, spoglądając na swoje dotychczasowe życie. Wydała mi się jeszcze bardziej słaba i zagubiona w swoich poczynaniach.

Niewątpliwie, najciekawszą postacią jest Tony, sarkastyczny obserwator rzeczywistości, z piętnem toksycznych rodziców, którego skorupa lekko pęka pod koniec książki.


Napiszę szczerze, że nie jestem fanką obyczajowych powieści. Chodź sam temat przedstawiony jest zgrabnie, dotyka wielu ważnych kwestii, nie jest to pozycja która mną wstrząsnęła lub wprowadziła niepokój pytań. Przebrnęłam jednak bez mąk i zniechęcenia. Zapewne, za jakiś czas, z trudem sobie przypomnę o czym była fabuła, na szczęście zawsze mogę zerknąć w ten wpis.


Autor: Irwin Shaw
Wydawnictwo:Książnica
Seria: KSIĄŻNICA KIESZONKOWA
Liczba stron:342
Rok wydania: 2003

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz