Podchodziłam kilka razy klawiatury aby napisać o tej nowej płycie Dragona. Może dobrze, że się wczoraj powstrzymałam przed tym wpisem, bo dzisiaj rano Kwon Ji Yong zaatakował nas nowym MV. Trzy dni po tytułowym Coup d'etat wyszedł następny klip. Nie wiem gdzie tak pędzimy, ale widocznie ma to jakiś głębszy sens, głównie pewnie obejmujący promocję drugiej części płyty.
Jęczę tak bez sensu bo jestem równie pogubiona jak Dragon. Po pierwsze, moja reakcja na Coup d'Etat była następująca: utwór daje radę, ale bez przesady, istnieją wszystkie składniki, ale jakby nikt go nie wykończył, nie dał mu czegoś magicznego co by dało mu status przeboju. Przyznaje, że z czasem osłuchałam się i lepiej go odbieram, ale coś czuje, że nie zwariuje na jego punkcie. Same MV najwyższej klasy, to muszę przyznać, eleganckie w klimacie, który pewnie sobie zamarzył Smoczek, wszystko się zgadza poza tym, że ja nie bardzo trawię takie horrorystyczne historie, ale doceniam wizualnie, bardzo fajnie.
Tak jak wspomniałam, dzisiaj dostaliśmy następny klip tym razem do Crooked i powiem szczerze taka wersja wizualizacji utworu chyba bardziej do mnie przemawia. Piosenka, bardziej żywa, ale niczego wesołego w niej nie odnajdziecie, prawdziwy krzyk rozpaczy Dragona, jego kolejna elegia na temat samotności. To jest prawdziwy on, tutaj się go naprawdę czuje każdym bitem i nerwem wykrzyczanego tekstu.
Powtórzę się po raz setny na tym blogu, Dragon jest mocno zagubiony w swoim świecie wielkiej gwiazdy, może nie artystycznie, ale mentalnie, sam ze sobą coraz słabiej się dogaduje. Nie piszę tego aby się nad nim pastwić, ale dlatego, że bardzo mu kibicuje i chciałabym aby był w lepszej formie psychicznej. Klip z chłopcami z UK głównie trafia do mnie poprzez stylizacje Dragona, który tak bardzo się wyróżnia na tej Londyńskiej ulicy. (i jesszcze tam takie tralalalala fujoshowe różne smaczki :P)
Cała płyta - no cóż, nadal jej słucham. Jest zdecydowanie bardziej stonowana niż ta poprzednia. Mogę napisać jedynie lakonicznie, że nie jest zła. Najbardziej zakręciła mną piosenka "Black" wykonywana z Jenny Kim, a to dlatego, proszę państwa, że jest tak Epikowa, że aż mnie boli. To ten klimat epikowy mną tak zakręcił, pozostałe utwory jeszcze muszą się uleżeć w mojej głowie. Wrażenie ogólne odnoszę jednak takie, że smutno, szaro i ponuro i ogólnie nie wesoło w głowie G Dragona. Nie zmieniam jednak zdania, to wielki artysty i kim ja jestem aby go krytykować w obszarze jego dokonań muzycznych? Czy mi się podoba, czy nie i tak będę słuchać i oglądać Dragona i starać się śledzić co tam jeszcze ma do przekazania światu.
Fakt GD dość mocno dobity w tych tekstach. Coup d'Etat teledysk ma nieprawdopodobny, nie to bym pałała do niego miłością, nie lubię zbyt długo przebywać w atmosferze mroku i beznadziei jaka przebija się przez to MV. Z innej strony: scena z czerwonym szkieletem?(brakuje mi określenia względem tego czegoś) mnie bezpośrednio przywodzi na myśl obrazy Beksińskiego. Z kpopu trochę JaeJoonga i Mine MV też pałał taką grozą, choć on wyglądała bardziej jakby się z Hogwartu urwał. Inna półka, ale w sumie tego typu mroku w kpopie niewiele to może temu ;P
OdpowiedzUsuńAle u mnie podobnie, zbyt łatwo z GD nie zrezygnuje i w sumie zawsze będę czekać na kolejne odsłony. ;)
Dokładnie, też czekam na wszelkie dragonowe odsłony. On ciągnie tak wielu artystów, tak wiele ludzi dzięki niemu funkcjonuje dość dobrze na rynku muzycznym, że trudno mu się z uwagą nie przyglądać. Dla mnie to geniusz i nie zmieniam na razie zdania:D
UsuńMyślę, że masz rację. I z tym, że jest nieco zagubiony. I z tym, że jest geniuszem. Albo nawet nie geniuszem, ale GENIUSZEM, po prostu. Słysząc tak wiele, widząc tak wiele nie spotkałam jeszcze kogoś, kto dorastałby smokowi do pięt. Jego głos, śpiew, wygląd... To jeszcze nic, przy tym co on pokazuje mam każdego kolejnego dnia. Daje z siebie tyle dobrego. Czasem nawet mam wrażenie, że zmienia świat... Jest wielki. Może nie jestem jego jakąś ogromnie wielką fanką, ale uważam, że bez niego nasza rzeczywistość byłaby dużo bardziej monotonna.
OdpowiedzUsuńA od jakiegoś czasu patrzę na niego z punktu widzenia artysty. Jego teledyski są doskonałe w każdym calu, o czym nawet niedawno wspomniałam na blogu. I już na pewno GD nie zniknie z mojej codzienności. Po mimo jego wewnętrznego rozdarcia, to jednak nadal będę wyczekiwać nowości związanych z nim i to z takim samym zapałem, jak zawsze. :D
elf, cóż mogę dodać więcej. Na pewno zmienia świat tych co go słuchają, pozostali nadal żyją w nieświadomości :D
Usuń