wtorek, 5 czerwca 2012

Mars



Zaskoczyła mnie ta drama. Bez większego entuzjazmu podeszłam do niej. Sama fabuła z pozoru nie wnosząca nic nowego. Za to płaszczyzna psychologiczna z pewnością wpisująca się w obszary które mocno dają do myślenia i każą widzowi także stawiać sobie samemu niełatwe pytania.


Ona Han Qi Luo (Xu Xi Yuan) zamknięta w sobie, unikająca kontaktów z ludźmi dziewczyna. Funkcjonująca gdzieś z boku studenckiego życia, takie trochę przestraszone dziwadełko z którą już nikt nie próbuje się nawet zaprzyjaźnić. On Ling (Zhou Yu Min ) dusza towarzystwa, zbuntowany, pełen energii facet, któremu żadna kobieta się nie oprze. Utrapienie nauczycieli , idol rówieśników. Ona artystycznie uzdolniona, na kierunku malarskim, wyrażająca się przez swoje obrazy. On zaczynający karierę na torach rajdów motocyklowych. Woda i ogień. Różne światy, różni ludzie ale los ich zetknął, musieli się spotkać a przeznaczenie pcha ich ku sobie. Chociaż na początku obydwoje nie bardzo rozumieją co się dzieje, dlaczego ona zauważyła tego okropnego chłopaka a on tą szarą myszkę.

Ale żeby zdecydowali się być razem jeszcze muszą wiele zrozumieć i wiele przejść. Ling chce być w porządku w stosunku do swego przyjaciela który wyznaje mu że się podkochuje w tej cichej dziewczynie. Próbuje ich zeswatać i się nie wtrącać w te relacje, nie bardzo mu to wychodzi bo jest chłopakiem może nie bardzo poukładanym ale ogromnie serdecznym i próbującym wszystkim pomóc. Qi Luo z kolei staje się obiektem ataków zawiedzionych byłych dziewczyn Linga. Te szybko się zorientowały, że motocyklista za bardzo kręci się wokół tej dziwnej malarki. Wybawiciel w postaci Linga zawsze zjawia się w odpowiednim momencie by pomóc dziewczynie. Tym razem zamiast konia jest biały motocykl ale właściwie wszystko poza tym się zgadza.

Wspólne kłopoty i problemy zbliżają tę dwójkę do siebie. Zaczynają się przyjaźnić i odkrywać nawzajem. Ling chociaż postrzegany przez wszystkich jako wyluzowany chłopak, tak naprawdę boryka się z trudną i skomplikowaną przeszłością. Walczy ze swoją porywczą naturą i tragicznymi wspomnieniami. Qi Luo nie mniej została zraniona kilkanaście lat temu. Obydwoje próbują poukładać swoje pogmatwane życia i staję się dla siebie ogromnym wsparciem w walce o normalność i tą niełatwą miłość. Miłość która daje im niesamowitą siłę do zmian a jednocześnie tak bardzo mającą wpływ na ich zachowania. Ona staje się odważniejsze i zaczyna walczyć o Linga. On wprost przeciwnie, gdzieś przy niej traci całą swoją pewność za to zagląda w takie zakamarki swojej duszy których obecności się nie spodziewał.

Ciekawy zabieg został dokonany w tym filmie. Ling miał tak naprawdę dwa alter ego. Nie chce zdradzać do końca fabuły, w każdym bądź razie obecni są dwaj bohaterowie, którzy byli ogromnie ważni w jego życiu a stanowili odzwierciedleniem jego natury. Jeden spokojniejszy wyważony, zdolny i wrażliwy, zamknięty w sobie i nie radzący sobie ze swoimi problemami. Drugi kompletnie wyzbyty uczuć, bawiący się innymi, ich strachem i naiwnością. Za nic mający swoje życie oraz innych. I Ling pomiędzy nimi, doskonale ich obydwu rozumiejący ale pragnący wybrać swoją własną drogę.

Ta drama miała tą ogromną zaletę,że czym dłużej trwała tym bardziej przyciągała uwagę. Rozplanowanie emocji na wiele odcinków, to się udało twórcom "Marsa", właściwie większych przestojów nie było. Muzyka oraz atmosfera, trochę zahaczająca o thriller psychologiczny, to następne mocne punkty tego obrazu. Wady głównie istniały na poziomie scenariusza i finezji budowania pewnych kwestii ważnych dla akcji. Trochę wyglądało tak, że nagle scenarzysta wpadł na pomysł np. że wprowadzi jakąś postać i bach ni z tego ni z owego ona się pojawiała i od razu nasz bohater był z nią w zażyłych stosunkach. Gdyby dopracować takie kwestie i nie biec czasami na skróty naprawdę byłby to mistrzowski film, ponieważ porusza tyle ważnych spraw. Istotnych z punktu całego życia człowieka, nie tylko relacje z rówieśnikami, rodziną ale przede wszystkim z samym sobą. Ta tytaniczna praca którą wykonują główni bohaterowie by zacząć normalnie funkcjonować, te poświęcenie która ponoszą w imię tej normalności i szczęścia drugiej osoby, to naprawdę coś nad czym warto się zatrzymać. To także następna lekcja z cyklu życie i tak wszystko zweryfikuje trzeba się momentami nagiąć ale także walczyć o pewne kwestie. A zmiany zawsze są możliwe, tylko czasami na Twojej drodze musi stanąć osoba która będzie impulsem do nich.


W centrum uwagi przez cały film niewątpliwie jest postać Linga. To on zabiera całą przestrzeń, to on jest osobą w której dokonują się ogromne zmiany, który próbuje zrozumieć przeszłość a także swoją dziwną miłość do tej cichej i spokojnej dziewczyny. Tutaj muszę pogratulować twórcom że obsadzili Zhou Yu Min w tej roli. Bez niego ta postać nie byłaby tak wiarygodna, bez niego ten film by nie istniał i nie miał takiego emocjonalnego przekazu. Ta energia którą wygenerował ten aktor ma ogromny wpływ na odbiór tego filmu. A jego przystojność naprawdę może przyprawić o szybsze bicie serca i jest dodatkowym atutem ale ta rola wymagała czegoś więcej niż tylko wyglądania.

Początkowo trochę razi maniera takiego kreowania bohatera na siłę, jak w filmach z lat 90-tych. On piękny, na pięknym koniu zrobi wszystko dla niej. Ale w miarę towarzyszenia Lingowi i Qi Luo przekonujemy się, że nic nie jest piękne i doskonałe, a bohater na białym motocyklu musi pokonać demony przeszłości i dopiero odkryć, że może być prawy, sprawiedliwy i mieć cel w życiu. A ewentualne niedociągnięcia fabuły, przerysowania i uproszczenia nie przesłaniają przekazu tego filmu.
Pomimo tylu tragedii które przewijają się przez tę dramę, o czym pragnę uprzedzić, tak naprawdę wrażenie jest pozytywne. Jakaś nadzieja bije na przyszłość dla bohaterów i to wprowadza człowieka w dobry nastrój. Warto było przejść te wszystkie trudne chwile by znaleźć się w tym punkcie gdzie Ling i Qi Luo zaczną nowe wspólne życie, może nie najłatwiejsze ale razem, odnosi się wrażenie że są w stanie stawić czoła wszystkiemu.

Moja ocena 8/10

6 komentarzy:

  1. opisałas to tak ciekawie, że mnie skusiłaś na obejrzenie tej dramy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję że dostarczy Ci tyle i takich emocji że będziesz zadowolona :)

      Usuń
  2. mnie niestety też! Kiedy ja będę spać, jak z każdego rogu wyskakują na mnie skośnookie pokusy! ;(
    Eh eh... No, ale jeszcze tylko trochę i będę mieć ciut więcej czasu ^^
    A tak btw, ile trwają odcinki Marsa? Bo widziałam, że jest straszna ich ilość @__@

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja oglądałam wersję z 13 odcinkami, bo chyba jest taka z 27. Ta była zamkniętą jak najbardziej a każdy odcinek trwał około godziny, podejrzewam że tamta jest po prostu podzielona.
    Moja wersja dodatkowo była po polsku z naprawdę niezłym tłumaczeniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. z Twoją opinią na temat dramy zgadzam się w stu procentach, jest naprawdę wciągająca, pomimo, że na poczatku nie byłam zbytnio do niej przekonana- zazwyczaj nie oglądam takich cięższych dram - przeważnie są to jakieś komedie romantyczne. W MARSIE miałam praktycznie wszystko i śmiech i łzy i niepokój, i byłam absolutnie zachwycona więc chyba przerzucę się na nieco bardziej ambitniejsze dramy. Dodałabym jeszcze, że piosenka przewodnia jest naprawdę godna polecenia,dokładnie moje klimaty, trochę rockowa i wogóle, zdziwiłam się, bo zazwyczaj się nie słyszy się takich kawałków w dramach ( przynajmniej ja nie słyszę ;p) . Jakby tego jeszcze było mało był Vic Zhou- chyba nie muszę wspominac co to oznacza dla mojego ukrytego głęboko fangirla XD

    Jedyną wadą jaką teraz widzę w MARSIE jest to,że nie mogę sobie teraz niczego znaleźć do oglądania- cały czas wybrzydzam;d . Stąd moje pytanie, czy znana jest Wam jakaś dobra dramka o podobnej tematyce, czy też romasie rozgrywającym się miedzy popularnym, przystojnym chłopakiem i nieśmiałą dziewczyną ? Byłabym wdzięczna za odpowiedź.:D
    Jeeej, ja zazwyczaj się tak nie rozpisuje XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto dziękuje Ci za tak długiego posta :)

      Z dobrymi dramami jest trochę problem. Te które polecam są w bocznym pasku, ale je zapewne znasz.
      Możesz spróbować obejrzeć Drzewo życia, recenzowałam tę dramę, to nie komedia, jest dramatycznie. Ale tej dramy bym nie postawiła wyżej niż Mars'a. Mars miał po prostu swój urok i niepowtarzalny klimat.

      Za to bardzo dobra drama, choć nie opierająca się na schemacie który Cię interesuje to Bad Guy, dramatyczna mocna ale świetnie prowadzona. Poza tym koniecznie trzeba obejrzeć moim zdaniem City Hunter, romans i sensacja, wszystko świetnie skomponowane. Recenzje na moim blogu

      Pozdrawiam

      Usuń