czwartek, 27 października 2011

'Sny' Akiro Kurosawa





Tak w ramach zgłębiana kultury azjatyckiej, dzisiaj w TV trafiłam na film japoński. Właściwie zaczęłam go oglądać kilka minut po jego rozpoczęciu, więc aż do pojawienia się końcowych napisów, nie miałam pojęcia że jest to dzieło Kurosawy.

Reżyser podjął się wielkiego wyzwania, zekranizował swoje wizje senne. Brak związku pomiędzy ośmioma snami, może trochę dziwić, ale nie mnie. Do tego przyzwyczaiły mnie przecież mangi, że zawsze można się doszukać elementów spajających to wszystko w jedną całość. Tutaj historie łączy postać głównego bohatera, którym tak naprawdę jest sam reżyser w różnych okresach swojego życia.

Piękny poetycki film z przesłaniem. Każdy sen niósł w sobie morał i pewne wskazówki dla ludzkości. To uniwersalne przestrogi aby szanować naturę, pamiętać że wszystko jest nam dane na chwilę, a w zetknięciu z żywiołami jesteśmy właściwie nadal bezsilni. Nasza pycha prowadzi nas często w złym kierunku,a o ludziach świadczą czyny za które powinniśmy brać odpowiedzialność. Zaś postęp nie zawsze oznacza krok do przodu w wymiarze moralnym. Nic nowego, ale w jaki piękny sposób opowiedziane.

To co zawsze jest w stanie mnie zachwycić to obraz, a tutaj poetycka estetyka scenografii i zdjęć zapadnie mi z pewnością na długo w pamięć. Delektowałam się tym malarskim dziełem jaki stworzył Kurosawa. Niezapomnianym przeżyciem była wędrówka wraz z głównym bohaterem, wewnątrz obrazów Van Gogha, podczas jednego ze snów. Realia odtworzone na najwyższym poziomie. Ten film to raczej artystyczne dzieło, dla wielu zapewne nudne, bez nagłych zwrotów akcji, z mnóstwem symboli, których właściwie bez znajomości kultury Japonii widz zapewne nie jest w stanie prawidłowo zinterpretować. Bardzo mi się podobały nawiązania do tradycyjnego teatru japońskiego Kobuku, mogę się tylko domyślać także, że istniały odniesienia do postaci które istnieją w legendach ludowych, zapewne znanych każdemu mieszkańcowi państwa kwitnącej wiśni.
Marzenia senne, jak je ładnie nazywamy to nie tylko przyjemne obrazy, ale także koszmary które nas prześladują. I takie właśnie były te historie, czasami sielankowe, czasami przerażającej. Te ostatnie to właściwie zbiorowe traumy, które zapewne istnieją w świadomości Japończyków. Szczególnie wrażenie w kontekście ostatnich wydarzeń w Japonii, zrobiła na mnie opowieść o elektrowni jądrowej. Wizje prawie można uznać za proroczą biorąc pod uwagę że film powstał w 1990 roku. Padają tam takie oto słowa, cytat niedosłowny "Japonia jest mała, gdzie mamy uciekać..." "Wszyscy się znaleźli na dnie morza". I niezapomniany widok głównego bohatera który wymachuje kurtką by odgonić pył radioaktywny.

Film ciężki w odbiorze, ale bardzo mi się podobał.

Oto 8 historii którymi się z nami podzielił Kurosawa

Promienie przez deszcz


Brzoskwiniowy sad

"Ja nie płakałem ponieważ nie będę mógł zjeść brzoskwini, tę mogę sobie kupić. Ja płakałem nad ściętym sadem którego kwitnących drzew już nikt nigdy nie zobaczy ani się nimi nie będzie mógł cieszyć "


Śnieżyca

Morał dla mnie taki, nie dajmy się omamić "Ciepłym śniegiem i gorącym lodem"


Tunel


Wrony



Góra Fuji w ogniu

"Japonia jest mała, gdzie mamy uciekać..."


Płaczący demon


Wioska młynów wodnych

Postęp cywilizacyjny nie zawsze oznacza postęp w wymiarze człowieczeństwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz