środa, 15 lutego 2012
Nana anime
Nana należy do tego rodzaju anime, które całkowicie potrafi zawładnąć świadomością człowieka. Każdy odcinek właściwie przynosi kolejny zwrot akcji. Wtapiasz się w świat dwóch Nan, uzależniasz się od bohaterów oraz ich dylematów. Dlaczego? Ponieważ to wszystko o czym opowiada to anime, mogło zdarzyć się naprawdę. Ale ważniejsze jest to, że mogło się przytrafić właśnie Tobie.
Nie ma więc magii, latających smoków, nadprzyrodzonych zdolności. Za to jest prawdziwe życie z jego wszystkimi radościami i problemami. Pisałam już o fabule Nany przy omawianiu ekranizacji filmowej. Jest to opowieść o dwóch dziewczynach o tym samym imieniu, które rozpoczynają nowe życie w Tokio. Ich spotkanie jest przypadkowe, ale to jak nawzajem wpływają na swoje losy, już takie nie jest. Tak wiele rzeczy różni obydwie dziewczyny.
Nana Kamatsu nazywana Hachi czyli szczeniaczkiem. Ten pseudonim do niej doskonale pasuje. Jest jak mały piesek: naiwna, pełna optymizmu, przyjacielska do wszystkich, czasami głupiutka ale jakże słodka w swoich poczynaniach. Hachi nieustannie goni za prawdziwą miłością, taką mocno wyidealizowaną, która zdarza się tylko w pięknych bajkach. Żyje trochę w odrealnionym świecie swoich uczuć.Za to jej marzenia są nadzwyczaj przyziemne, chce zostać "dobrą żonką",mieć piękny dom
Nana Osaki to typ buntowniczki, która chce się realizować na scenie. I temu marzeniu podporządkowuje swoje życie i w to jest zaangażowana całym sercem. Jej poczucie dumy, niezależności często przysparza jej wielu problemów. Traktująca wiele spraw z zimną logiką, ale pod maską obojętności to wulkan emocji.
Ale te różnice przestają istnieć, ponieważ to przeznaczenie pokierowało drogami obydwu Nan i pozwoli im stworzyć nadzwyczajną więź. Przyznaje że chociaż Hachi jest słodka, śmieszna i ujmująca za serce, to Nana wokalistka robi na mnie większe wrażenie. Myślę że każda kobieta, ma coś z jednej lub drugiej dziewczyny i spokojnie w wieloma cechami można się identyfikować. Mnie osobiście jednak najbardziej łapie za serce Yasu. Cichy bohater tej opowieści.
Sukcesem tego projektu z pewnością jest doskonale scharakteryzowane postacie. I te pierwszoplanowe i te jakże ważne pojawiające się w tle. To nie płytka narracja w stylu, ten człowiek jest dobry a ten zły. Tu jest obecne nieustające pytanie co jest właściwie słuszne. I ten wspaniały zabieg, że w miarę poznawania historii coraz lepiej rozumiemy motywy bohaterów. Często jesteśmy zmuszeni weryfikować zdanie na ich temat. To wszystko powoli odkrywa nam fabuła tego filmu, która nie pozwala odetchnąć przynajmniej w sferze emocjonalnych przeżyć. To widzowi nieustannie zadaje się pytanie: co o tym myślisz? jak byś postąpił w takiej sytuacji? gdzie są granice własnych poświęceń a gdzie jestem w tych wszystkim ja?
Opowieść jest zakotwiczona w środowisku zespołów muzycznych. Mamy więc rywalizację dwóch kapel Blast i Trapnes, których członkowie wpływają wzajemnie na siebie. Łączą ich dużo silniejsze więzi i zależności niż oficjalnie pokazują to światu. Ale tutaj także fabuła nie prześlizguje się nad tematem, tylko zbliża się do prawdy czyli pokazuje cenę dojścia do szczytu, cenę sławy którą trzeba ponieść by się wybić na rynku muzycznym. I jak gorzko smakuje realizacje marzeń, kiedy to komercja zaczyna rządzić a z pięknych ideałów trzeba zrezygnować.
Istotą tej historii jest właśnie zderzenie rzeczywistości z marzeniami. Jest to opowieść o tym że życie wszystko weryfikuje ale można wiele przetrwać jeśli ma się wokół siebie bliskie osoby. I to jest najpiękniejsze w tej historii i to jest siła tego anime. Nie otrzymujemy głupkowatej słodkiej cukeriady ale prawdę o świecie który nas otacza.Ponieważ wszystko się obraca wokół muzyki to do tego w bonusie dostajemy kilka naprawdę świetnych utworów, które doskonale wtapiają się w atmosferę tego anime. Temat, akcja, narracja, muzyka, postacie do niczego właściwie nie mogę się przyczepić. Jedynie do niespójnego i dość dziwnego zakończenia. Jest ono jednak podyktowane tym że historia toczy się dalej w mandze a anime jest zamknięte w ramach 47 odcinków.
Obejrzałam film, obejrzałam wersje animowaną. Ta druga zdecydowanie lepsza z jednego podstawowego powodu, było więcej czasu by lepiej poznać bohaterów. Otrzymujemy pełniejszą wersję wydarzeń co bardzo zwiększa atrakcyjność tego obrazu. Serdecznie polecam, to jedno z lepszych anime jakie do tej pory widziałam.
Recenzja filmu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oglądałam anime ^^
OdpowiedzUsuńZaczynam czytać mangę i chyba bardziej mi podpadnie do gusty ;>
Nie czytałam niestety mangi. Wielokrotnie się przekonałam że mangi mi się bardziej podobają niż anime :D
Usuń