wtorek, 7 lutego 2012

Nana - film



Czy można ciekawie opowiedzieć zwyczajną historię, taką bez fajerwerków, zanurzoną w codzienności i jej problemach a jednak emocjonalnie bliską każdemu człowiekowi? To jest prawdziwa sztuka, która udała się twórcom tego filmu. Kocham Azjatów za te opowieści w których akcja porusza się powoli ale uczucia przepełniają każdy kadr. Z pewnością dla jednych będzie to opowieść o niczym, zwykły wycinek z życia dwóch dziewczyn. Dla innych próba przeniesienia, nazwania, pokazania czym jest przyjaźń i jak ogromne może mieć znaczenie by się nie zagubić w tym chaotycznym świecie.



Czasami los stawia na naszej drodze osobę która jest naszym przeznaczeniem, bezpośrednio lub pośrednio wpływa na nasze losy. Może na początku nie jesteśmy w stanie tego dostrzec, ani świadomie zinterpretować zdarzeń które są naszym udziałem.

Nana, wokalista rockowa, spotkała właśnie taką osobę. Bo czyż nie czym innym jak przeznaczeniem można nazwać to że w pociągu zaczyna rozmawiać z dziewczyną o tym samym imieniu co ona. Czy to wyłącznie zbieg okoliczności że niedługo potem spotykają się ponownie w pewnej kamienicy, próbując wynająć ten sam pokój? Jak by tego było mało obydwie są w tym samym wieku i próbują rozpocząć nowy etap w swoim życiu właśnie w Tokio. I to los sprawia że lądują we wspólnym mieszkaniu. Ani dla jednej ani dla drugiej nie jest to łatwy okres. Bo to czas zmian, rozliczenia się z przeszłością i weryfikacji marzeń.


Nana pragnie odbudować swoją karierę rockową zapomnieć o dawnej miłości i realizować się na drodze artystycznej. Niezależna, dokładnie wiedząca czego chce w życiu i jakie są jej cele. Za dumą i obojętnością kryje wiele zranionych uczuć. Jej współlokatorka Nana przybywa do Tokio za swoim chłopakiem, ale szybko przekonuje się że on nie będzie jej "niańczył". Podejmuje sama więc walkę o przetrwanie w tym wielkim mieście.
Te dwie dziewczyny właściwie są swoim przeciwieństwem. Nana wokalistka, zamknięta w sobie, małomówna i z rockowym imagem. Druga Nana, to japońska "księżniczka" , słodka, otwarta, zawsze uśmiechnięta i niezmiennie widząca pozytywy w swoim życiu. Ale to co ich ze sobą zbliża to nie tylko wspólne mieszkanie pod jednym dachem ale przyjaźń i niezwykle mądre wspieranie się nawzajem. I z całą pewnością życie Nany potoczyłoby się inaczej gdyby tamtego dnia nie spotkała w pociągu swojej imienniczki.


Uważam że film by wiele tracił gdyby nie doskonale dobrani aktorzy i niezwykle sugestywne odtworzenie ról dwóch tytułowych bohaterek.Obydwie kreacje Nany ogromnie mi się podobały. Nanę optymistkę zagrała Aoi Miyazaki którą miałam już przyjemność oglądać wcześnie w Heavenly Forest, byłam jej rolą zachwycona. W tym filmie także nie mogłam oderwać od niej oczu. Ma to coś w sobie co skupia na niej uwagę widza. Nana wokalistka grana przez Mikę Nakashima emanowała jakimś magnetyzmem, tajemniczością, burzą uczuć przykrytą pozornym spokojem. Tak różne a jednocześnie tak doskonale rozumiejące się. Interesujące zróżnicowanie postaci, tu chylę czoła przed twórcami tego filmu.

Podobało mi się przesłanie tego obrazu i wszystko co się rozgrywało na poziomie emocjonalnym.Chyba kluczem do zrozumienia tego filmu i zachwycenia się nim jest pewna znajomość kultury japońskiej, obyczajowości i współczesnego funkcjonowania młodych ludzi. Nie uważam że zgłębiłam istotę mentalności Japończyków, ale nieustająco analizuję wszystko czego dowiaduje się o Japonii. Wiem jedno, że przyjaźń w tym kraju ma trochę inne, głębsze znaczenie niż w kulturze zachodniej. Ta więź często zastępuje utracony kontakt z rodziną. Japończycy bardzo wcześniej i szybko się usamodzielniają. Często także zmieniają miejsca zamieszkania, poświęcając się swojej karierze. I właściwie jedyny osobami które są blisko, na które można zawsze liczyć są właśnie przyjaciele. Każdy potrzebuje oparcia, każdy potrzebuje obok siebie tej drugiej osoby która zna nas i rozumie. To wszystko mogą podarować mądrzy i oddani przyjaciele



Jest to opowieść o tym że jedno spotkanie, jeden człowiek i jedna niezwykła przyjaźń, może odmienić czyjeś życie. Trzeba tylko ludziom dać szansę.

2 komentarze:

  1. Słyszałam wiele pozytywnych komentarzy o tym tytule (zarówno filmie, jak i mandze czy anime), jednak do tej pory jakoś nie miałam okazji się z nim zapoznać. Niemniej planuję w najbliższym czasie sięgnąć po ten tytuł, osobiście bardzo lubię opowieści obyczajowe, jeżeli mają głębsze przesłanie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam u mnie :D

    Ja planuje właśnie zabrać się za anime. Czytałam opinie że jest lepsze niż film, jeśli tak jest rzeczywiście to z pewnością będzie mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń