piątek, 11 maja 2012

Blind Love


Jako zdeklarowana na tym blogu yaoistka, muszę od czasu do czasu zaznaczyć temat i dać znać, że jak najbardziej sięgam do źródła wszelkiej przyczyny czyli do mang yaoi. "Blind Love" Akiry Kanbe jest naprawdę niezła w swojej kategorii ale nie do końca z tego powodu znalazła miejsce na blogu.

Fabuła, z pozoru tylko, nie jest w nadmierny sposób rozbudowana. Sprowadza się właściwie do schematów. On czyli Shou licealista niedoświadczony, zostaje siłą i perswazją zmuszony do seksu z Kunie-san. Właściwie trudno się zorientować czy mu się to nie podoba czy podoba, mówi i myśli jedno (jest niby przeciwny) a robi zupełnie co innego. Czyli schemat, ale wyjaśnijmy sobie po raz n-ty na tym blogu nigdy nie oburzałam się na schematy. I jest nawet interesujące z punktu widzenia psychologicznego, kiedy to ofiara uzależnia się od tego układu i właściwie trwa w nim przez tak długi czas. Co stwarza mnóstwo sytuacji "łóżkowych" wszelkiego rodzaju. Choć łóżkowe naprawdę wydają się określeniem na wyrost, bo jakby Panowie robią to w dość zaskakujących miejscach i sytuacjach.

Właściwie nie wiem czy to Was zachęci czy zniechęci do obejrzenia i przeczytania tej historii i nie z tego powodu, ta manga otrzymała wpis na tym blogu. Bo chciałam zachować ten tytuł z innego powodu. Istoty dylematów które toczyły się pomiędzy igraszkami pościelowymi.


Shou, urodził się i z takim przeświadczeniem żył, że będzie służył Taiki, synowi bossa ogromnie silnej grupy. Chociaż Taiki jest jego rówieśnikiem, nigdy po imieniu się do niego nie zwraca, tylko zwrotem grzecznościowym Paniczu. Był jego sługą ,przyjacielem, wybawicielem z każdej sytuacji i nigdy nie wyobrażał sobie innego życia niż związanego z młodym spadkobiercą. W tym układzie pociągały go i utwierdzały cechy przywódce młodego Taiki. Te same które zauważył u swego "dręczyciela" Kunie, notabene spokrewnionego z Paniczem. Poczucie winy nie opuszczało biednego Shou, bo jak on może wiązać się z kimś innym niż jego Taiki, chociaż wyjaśnijmy sobie to jasno, ten związek nigdy nie wchodził w jakieś intymne obszary, choć Shou po cichu o tym marzył. To były relacje na poziomie -wierny sługa, który jest w stanie zrobić wszystko dla swego młodego pana. A o tym jak mocna jest ta więź, wiedział najlepiej Kunie, który chciał zagarnąć dla siebie licealistę i dążył do rozluźnienia tego silnego układu.

I może nic by nie było w tym dziwnego gdyby akcja tej mangi rozgrywała się późnym japońskim średniowieczu lub chociażby XVI czy XVII wieku, kiedy to związki wasal i jego Pan były wszechobecne i stały się standardem społecznym. Mądre publikacje udowadniają, ze te układy z kolejnymi wiekami zanikały. Manga jednak nie dzieje się w zamierzchłych czasach a właściwie tu i teraz, wśród blokowisk, apartamentowców, barów i szkół wyższych. Scenografia pomimo wszystko ma małe znaczenie, bo liczą się tylko relacje pomiędzy tymi mężczyznami, żywcem wyjęte z zamierzchłych czasów. To podporządkowanie zwierzchnikowi miało wymiar wielopłaszczyznowy, nie tylko w zakresie powierzanych zadań, ale także ciała i umysłu. I ta zdrada, tych ideałów, była głównym źródłem wszelkich dylematów młodego Shou.


I trudno mi ocenić, czy podobne związki istnieją nadal, czy są fikcją autorki, patrząc jednak na filmy , dramy i wszelkiego rodzaju produkcje japońskie i nie tylko, zapewne są obecne. To nieustające zderzenie przeszłości z teraźniejszością jest tak w Japonii niezwykle frapujące, a jego przejawy nieustająco mnie fascynują. Dlatego wyłapuje takie perełki, które tym bardziej mnie utwierdzają, że duchem Japończycy żyją zanurzeni w przeszłości, co ogromnie mi się podoba.

Moja ocena 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz