Dziwny tytuł, ale nabiera znaczenia w tym czasie Sakuro i chyba jest odpowiednią pozycją w wiosenne dni kwitnienia drzew. Pięć centymetrów na sekundę, tyle wynosi szybkość z jaką opadają płatki kwiatów wiśni. Kontemplować można wszystko, nawet tak proste zjawiska a Japończycy są mistrzami dotykania zwyczajnych rzeczy w nadzwyczajny sposób.
Ogromne trudno zamknąć fabułę tego anime w kilku zdaniach. Bo można uciec się do spłaszczenia, że przedstawia historię związku Takaki i Akiry na przestrzeni kilku lat. Nie jest to jednak prosta narracja do której jesteśmy przyzwyczajeni. To zaledwie migawki z życia, zdarzenia które miały znaczenie ale na płaszczyźnie emocjonalnej. Trzy rozdziały, opowiadają o wzajemnych relacjach tych dwojga w wieku 13lat , następnie około 18 i w życiu dorosłym. Oczywiście tak jak czas gna do przodu tak i związek tych dwojga jest za każdym razem w innym punkcie. Sama akcja ma tutaj drugorzędne znaczenie bo to anime rozgrywa się na płaszczyźnie przeżyć wewnętrznych. Jest sensoryczne, poetyckie, niezwykle uczuciowo rozbudowane. Zachwyca tymi wszystkimi drobnymi z pozoru nieistotnymi szczegółami które składają się na to jak odbieramy wszystko co nam los przynosi. I to atmosfera jest siłą tego obrazu, bo w wątkach można lekko się pogubić.
Główni bohaterowie nieustannie znajdują się w potrzasku przeszkód by być razem. Na początku to czynniki zupełnie niezależne od nich stają na drodze ich związku, potem oni sami stawiają wewnętrzne bariery. I te przeszkody wydają się dużo trudniejsze do pokonania niż odległość.Z całą pewnością odbiór tego obrazu jest ściśle skorelowany z bagażem własnym doświadczeń, czym więcej stycznych przeżyć, tym z pewnością przedstawione zdarzenia będą nam bliższe.
Nie można odmówić "Byousoku 5 cm" wyjątkowości. Nie tylko na płaszczyźnie emocjonalnej, ale także na poziomie wizualnym. Kreska postaci, przyznaje szczerze że mnie nie zachwyciła. Za to wszystko co zostało skonstruowane poza bohaterami po prostu jest przepiękne, tak realistyczne w szczegółach że popadłam w prawdziwy zachwyt, nie tyle nad przedstawianą historią ale w jaki sposób tego dokonano. I to dodatkowo buduje atmosferę tego trudnego w odbiorze, niezwykłego anime. A była to próba uchwycenia tego co się znajduje pomiędzy niebem kwiatów a ziemią, a co się zamyka tylko w tych 5 centymetrach na sekundę. Czy się twórcom udało? Myślę że każdy udzieli innej odpowiedzi. Dla mnie tylko zbliżyli się do istoty rzeczy, ale jej do końca nie przeniknęli. Biorę jednak poprawkę na moją perspektywę zachodniego człowieka, nie do końca styczną przecież z japońską.
Od kilku dni chodzę i pstrykam zdjęcia kwitnącym drzewkom owocowym, wącham rzeczone drzewka krótko mówiąc kontempluje piękno przyrody, więc jak zwykle timing na 10! Ja bardzo cenię sobie walory wizualne przyrody, a jak do tego dołączona jest historia która tak jak przyroda zmienia się i rozwija to tylko dodatkowy plus. Czyli dorzucam do teczki z folderem "must see"
OdpowiedzUsuńTak się składa, że miałam okazję kilka dni temu czytać recenzję tego anime gdzieś indziej i trafiło to na moją listę planowanych.
OdpowiedzUsuńJa osobiście lubię sobie czasem obejrzeć coś tego typu, gdzie przeważają głównie uczucia bohaterów, aniżeli sama akcja.
Pp screenach widzę, że grafika jest naprawdę piękna, zwłaszcza jeśli chodzi o ujęcia przyrody.
W mojej opinii to anime o najpiękniejszej grafice jaką miałam przyjemność oglądać (a moja lista na MAL-u do najkrótszych nie należy), ale fabularnie mnie nie zachwyciło. Motyw utraconej miłości i niemożność spełnienia się w innym związku jakoś do mnie nie przemówiły. Jednak ja również przyznałam temu tytułowi 7.
OdpowiedzUsuńPrzy tym tytule warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy: muzyce. Pomimo, że sam film widziałam dawno temu i raczej już do niego nie wrócę to zdarza mi się włączyć muzykę z filmu na YT.
Z całą pewnością nie widziałam tylu anime co Ty, dlatego się cieszę że w Twojej opinii grafika jest doskonała. Ja jak najbardziej miałam totalny zachwyt nad nią, szczególnie technikalia wszelkie robiły niesamowite wrażenie.
UsuńNa muzykę szczerze pisząc nie zwróciłam aż tak uwagi ale z pewnością przesłucham jeszcze raz.