czwartek, 9 lutego 2012

Many a little romance/ Penny Pinchers


Ten film wbrew tytułowi ma niewiele wspólnego z romansem a za to bardzo wiele z pieniędzmi. Właściwie to wokół nich kręci się cała fabuła. Mam jednak wrażenie że twórcy chcieli pięknymi reklamami przekonać wszystkich i siebie zapewne także, że jest cudowna historia miłosna. Dla mnie osobiście wyszło dość blado i mało przekonująco.

Ji-Woong (Song Joong-Ki) jest absolwentem collegu. Szuka pracy ale bez powodzenia. Od kilku miesięcy wynajmuje skromne mieszkanie na dachu, pieniądze jednak się kończą a właścicielka chce go eksmitować za zaleganie z czynszem. Nieopodal na drugim dachu ;) mieszka Hong-Sil, która proponuje dość dziwny układ chłopakowi. Otóż będzie dla niej pracował w zamian za to że ona opłaci za niego czynsz oraz wpisze jej ojca jako najemce. To wszystko ma swój cel, ponieważ dziewczyna dowiedziała się że te budynki będą przebudowane a wszyscy otrzymają dość wysoką rekompensatę piniężną. Układ zostaje zawarty na dwa miesiące a Ji-Woong ląduje u niej na dachu, choć śpi grzecznie w namiocie. Facet jednak nie jest jakimś tam świętoszkiem, a po prostu akurat tą dziwną dziewczyną jest niezainteresowany. Za to wieloma innymi i owszem. Uważa że jego urok osobisty jest ponad to wszystko a żeby jeszcze go wzmocnić kłamie i robi sprytne uniki.


Jego talenty w kwestii kręcenia wykorzystuje Hong-Sil w swojej pracy. Sama non stop lawiruje i oszukuje. Prowadzi przedziwne interesy, łapie się dosłownie wszystkiego by zarobić pieniądze. Sprzedaje starocie, zbiera butelki, a jak potrzeba to nawet zorganizuje wesele. Wszystko aby zaoszczędzić trochę grosza. Oczywiście Ji-Woong szybko odnajduje w tym interesie i coraz lepiej poznaje samą Hong-Sil. Koniec łatwo przewidzieć. Takich historii było wiele.


Obejrzałam ten film oczywiście ze względu na Song Joong-Ki.Czytałam już wcześniej że nie jest to dzieło najwyższych lotów. Byłam jednak bardzo ciekawa jak ten aktor poradzi sobie w takiej obyczajówce.Wyglądał dość zabawnie kiedy miotał się pomiędzy kolejnymi kobietami. Ale nie na tyle zabawnie żeby mnie te sytuacje wprawiły w jakiś niesamowity humor. Nie było też tej magii którą z pewnością ten aktor potrafi wygenerować. Właściwie nie istniała chemia pomiędzy bohaterami. Ot taka przypowiastka o pogoni za pieniędzmi, w której gdzieś tam jest dwoje ludzi, którzy się zauważyli. Jedyne uczucie jakie mi towarzyszyło podczas tego filmu to chęć pomocy tym dwojgu na których ciągle spadały jakieś kataklizmy by nie mogli związać finansowego końca z końcem.



Ale plakat i tak przepiękny i nadal jestem nim zauroczona. I to właściwie jedyne za co chwalę ten film, cała reszta...hmmmmm bardzo przewidywalna i mocno przeciętna


5 komentarzy:

  1. cieszy mnie niezmiernie fakt, że wzięłaś na siebie ciężar selekcji filmów które warto obejrzeć :) oszczędza to mnie i zapewne innym sporo czasu i zapewne nerwów.Dziękuję bardzo :) ps.plakat faktycznie wart grzechu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, zamiast przyjemnie sobie oglądać rzeczy już sprawdzone i nad czym wszyscy się zachwycają ja brnę w takie gnioty. Ale czasami trzeba, przynajmniej człowiek ma swoje własne zdanie na ten temat :D

      Usuń
  2. faktycznie niezbyt zachęcające, ale mimo to mam zamiar pocierpieć żeby poprzyglądać się trochę na buzię Song Joong Ki i stąd moje pytanie: gdzie znalazłaś napisy, bo te co mam są w wielu miejscach bez sensu i przestałam oglądac po 10 minutach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja korzystałam z tych napisów. Mam podejrzenia że to są te same, czyli beznadziejne ;)

      http://www.mediafire.com/?k9ramilybpczk0h

      Usuń
  3. Tak, te same... nic czekam dalej

    OdpowiedzUsuń