Ten krótki film to naprawdę przemiłe zaskoczenie. Tak jakoś nie dawno jęczałam na blogu, że Japończycy nie umieją nic pozytywnego w temacie yaoi zekranizować. Nie prawda, cofam moje narzekania, potrafią i dowodem jest właśnie Itsuka no Kimi e.
Choć historia lekko zagmatwana, ze wszystkimi schematami tak ważnymi dla kultury dalekiego wschodu jej końcowy odbiór jest bardzo pozytywny.
Na zajęcia z fotografii przybywa nowy student. Jest totalnie a społeczny, a na dodatek bardzo uparty w wyznaczonych zadaniach- robi zdjęcia tylko sobie, co doprowadza nauczyciela do przysłowiowego szału. Noboru Fukami (Takumi Saito)oznajmia że ma jedną podstawową zasadę, fotografuje tylko to co jest dla niego ważne. Naprawdę trudno dyskutować z taką argumentacją, nauczyciel trzyma się tylko swojego programu, jest bardzo ograniczony w swojej ocenie i ten nowy student wyprowadza go z równowagi. Te wzajemne przepychanki obserwuje cała grupa, która niezbyt przepada za tym odludkiem Noboru. Kouhei Hayase (Ryunosuke Kawai), który także uczęszcza na zajęcia fotograficzne w bibliotece odkrywa w jednej z książek pozostawione przypadkowo zdjęcie Noboru jako nastolatka wraz ze swoim bratem bliźniakiem. Chce je oddać właścicielowi i na tym by może skończyły ich wzajemne kontakty, gdyby nie wypadek. Hayase podczas wspólnej przejażdżki kajakami z koleżanką wpada do wody i zaczyna się topić. Wyciągnięty na brzeg nie daje znaku życia, z pomocą rusza Noboru, który stosuje sztuczne oddychanie usta-usta, ta szybka akcja ratuje chłopakowi życie.
Ale nic nie jest proste po takiej sytuacji. Wieczny dług wdzięczności za ratunek plus ten "bezpośredni pocałunek" który może jest nie zamierzony ale jednak tkwi w głowie Hayase. Zaczyna uważniej przyglądać się temu odludkowi. Tym bardziej że pewnego razu udaje mu się poznać brata bliźniaka . Ryu jest zupełnym przeciwieństwem introwertycznego Noboru; rozrywkowy, wygadany, wyluzowany. W ciągu jednego wieczoru nad kolejnymi kuflami piwa Hayase zaprzyjaźnia się z tym wesołym chłopakiem. Na uczelni ma do czynienia z Noboru, który nie pała do niego sympatią ale coraz więcej z nim rozmawia, wieczorami bawi się z Ryu w pubach. Zaczyna jednak dostrzegać pewne sygnały, które świadczą o tym jak bardzo obydwaj bracia są psychiczne związani ze sobą a on gdzieś jest zawieszony po środku. Tak jakby mieli wspólną duszę,a tylko inne osobowości. A wiara w brak rozdzielności duchowej bliźniaków jest obecna w wielu kulturach.
Jak w każdym porządnym filmie z gatunku Boys Love, musi być tragedia. I tutaj mamy z nią do czynienia , tłumaczy ona doskonale zachowanie Naboru, który odizolował się od ludzi. Szuka on jednak podświadomie z nimi kontaktu, chociaż nie chce się do tego przyznać. Kwestie yaoi są tutaj potraktowane w bardzo lekki sposób, konwencja shounen-ai ogólnie można tak to określić z animowego słownika terminów. Sama fabuła pomimo wątków ciężkich nie jest przytłaczająca a wzajemne stosunki chłopaków i kolejne tajemnice które odkrywa Hayase by ostatecznie dotrzeć do Noboru, trzymają w napięciu całą akcję. Kilka scen naprawdę emocjonalnie na wysokim poziomie, wrażenie podobne jak przy czytaniu mang. Zresztą tym kodem się posługiwali twórcy przez cały film, scenki żywcem wyjęte po prostu z mangi. A jeśli to jest bardzo zagrane a tak rzeczywiście było, ten tytuł urasta do jednego z lepszych jakie udało się Japończykom wygenerować. Tym bardziej że nastawiali się na widza zorientowanego w tematach yaoi. Po sukcesie "Boys Love" i do tej produkcji zatrudnili Takumiego Saito. Tam był posągowy boski, tutaj zagrał rewelacyjne postacie dwóch braci, tak biegunowo różnych. Druga główna rola Ryunosuke Kawai, choć początkowo nie zrobiła piorunującego wrażenia w miarę trwania filmu stawała się w moich oczach coraz bardziej kawaii:D Chyba zgodnie z nazwiskiem aktora. Główny bohater taki odrobinę zagubiony w tej psychologicznej łamigłówce ale niezwykle słodki i pociesznie nieporadny. A jego nieświadomie wypowiedziane słowa "nie zostawiaj mnie Naboru" robią takie wrażenie, że scena pozostanie na długo w mojej pamięci.
Psychologicznie, wszystko w czym Japończycy znajdują przyjemność. Od strony uczuciowej, piękna historia. Od strony scenariuszowej, kilka rzeczy dosłownie do poprawki i by był ideał. Zarzut za krótko ale bez większych obciążeń dla biednego widza i dobrze się kończy, co jest dla wielu osób istotne. Jak ktoś lubi filmy z tego gatunku to polecam.
o tak, to zdecydowanie jedno z lepszych yaoi jakie oglądałam (hmm... chociaż nie widziałam wiele). z początku akcja bardzo powoli się rozwija, ale później (jak wspomniałaś) robi się bardzo emocjonalnie z iście japońską wrażliwością.
OdpowiedzUsuńoglądałam to przeszło rok temu, więc nie wiele już pamiętam, jednak szczególnie poruszyła mnie wspólna scena robienia zdjęć ^^
zdecydowanie warte obejrzenia
Zgadzam się całkowicie, ta scena także była świetna, to jakby przejście kolejnej granicy :)
Usuńoczywiście ,że obejrzałam :) zaraz jak tylko przeczytałam "... dobrze się kończy" i nie żałuje :)Boys Love nie przeczę był filmem świetnym, ale ta nieszczęsna końcówka... Chciało mi sie wyć do księżyca!
OdpowiedzUsuńA w tym przypadku zaoferowano dla mnie prawie idealny pakiecik.
Tak pakiecik świetny, cieszę się że Ci się podobało :)
UsuńŚwietna recenzja! Zachęciła mnie do obejrzenia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To daj znać czy Ci się film spodobał :)
UsuńRecenzja bardzo zachęciła mnie do oglądania jednak niestety komputerowiec ze mnie żaden cz ktoś mógłby mi podać link to Dramy ?
OdpowiedzUsuńlink pod obrazkiem http://love-drama.pl/itsuka-no-kimi-e-po-polsku
Usuńmiłego oglądania
Hejka wiem że to wpis z 2012 a jest 2016 ale szukam tego filmu i nigdzie nie ma!!! jak co moge liczyć na pomoc ?
OdpowiedzUsuńJest 2021 rok wie ktoś gdzie można to obejrzeć ?
OdpowiedzUsuń