wtorek, 7 sierpnia 2012

Takumi Kun 3 ( Bibou no Detail)


A więc taaaak. Oglądałam kiedyś dawno temu serię z Takumim, pierwszą i drugą część. Kompletnie mnie nie porwała i dlatego broniłam się przed kolejnym odcinkiem. A tu ciągle byłam atakowana tekstami w stylu, "to wspaniała seria". Chesire nawet ostatnio napisała na blogu,żebym obejrzała trójkę, że będzie mi się podobała. Zmasowany atak odniósł skutek, odpaliłam tą kolejną część. Kryzys gorących dni.


I przenoszę się do tej elitarnej szkoły męskiej, gdzie uczy się Takumi (Hamao Kyosuke). Teraz on i Gii (Watanabe Daisuke), którzy tworzyli w drugiej klasie prawie idealną parę, przechodzą ciężką próbę. Gii otrzymuje funkcje opiekuna piętra dostaje inny pokój,zostają rozdzieleni. Problemem jednak jest to że Gii staje się obojętny, praktycznie nie zauważa Takumiego. Ten jest w totalnej rozpaczy, nie wie co się dzieje, czuje się odepchnięty. To skutkuje nawrotem fobii z przeszłości- strachem przed dotykiem. Gii zaczyna nosić okulary co dodatkowo staje symbolem zmian i izolacji od przyjaciół. Wszystko wydaje się jak ze złego snu. Najbardziej zdezorientowany jest oczywiście Takumi, nie wie jeszcze że to wszystko dla jego dobra.



Mała dygresja. Zadziwiające jest to w tym live action, że wszyscy koledzy akceptują związek chłopaków, ba właściwie pomagają im w tym aby żyli w wiecznej szczęśliwości, bo ten utopijny świat charakteryzuje się tym że tam właściwie każdy jest w jakimś związku z innym facetem. Poza tym problemy i dylematy na których opiera się ta seria są co najmniej niezbyt przemyślane. Życie szkolne nie istnieje. W sumie może i racja po co się skupiać na nieważnych sprawach.W trzeciej części jest także obecna, na szczęści to tylko echo, toporna i dość prosta gra z poprzednich odcinków . To były narzekania w temacie, ale...


O matko naprawdę w tym odcinku jest boska finezja, czym bliżej końca tym klimat staje się naprawdę mistrzowski. A ostatnie sceny, przyznaje epickie po prostu. Wszystko jest na swoim miejscu, nawet to co mówią ma głęboki sens. Klepie te sceny od 24 h godzin naokrągło. A to wszystko przez Takumiego. On jest taki, taki delikatny, porcelanowy, zmysłowy, wymagający opieki, przytulenia, pocieszenia. Nie mogę wzroku od niego oderwać.

Jak zdeklarowałam powyżej niezmiennie Hamao Kyosuke robi na mnie wrażenie. Jest jakaś magia w tym cichym chłopaku, zatrzymanych ruchach i jego słowach zawieszonych gdzieś w przestrzeni. Ogromnie podobają mi się z nim wszelkie sceny "pościelowe". Z dwójki równieżI to jak ustami szuka ust filmowego Gii



Zgadzam się, że dla wszystkich którzy lubią filmy z gatunku Boys Love, ten odcinek obowiązkowy, nawet z pominięciem dwóch poprzednich, niewiele się traci. Choć sam film to nie jest żadne dzieło artystycznej rangi, to dla tych kilku scen naprawdę warto go zobaczyć

Moja ocena 8/10

6 komentarzy:

  1. Nigdy nie wiadomo co czeka nas za kolejnym zakrętem. Odpalasz sobie znajomy blog, czytasz recenzję i myślisz sobie " w zasadzie i tak nic konkretnego nie oglądam , dlaczego więc nie spróbować?"
    I nagle...BUM!!!
    Gdzie są moje oczy??!! Dlaczego zamiast niebieskich tęczówek ja mam iskrzące się dwa serduszka??? I dlaczego na boga ten facet ma takie spojrzenie??!! Powalił mnie całkowicie, leżałam bez tchu zdolna tylko chłonąć. Takumi....magiczne, czekoladowe, pełne , błyszczące tak że gwiazdy mogą się chować, oczy!!!
    On naprawdę nie musi mówić , wszystko mówi jego spojrzenie , WSZYSTKO! Jest taki delikatny, subtelny wręcz eteryczny....musisz mi wybaczyć ten chaos wypowiedzi ale chyba przechodzę do płynnej konsystencji :)
    Film taki jak tylko mogą stworzyć Azjaci. Pełen emocji, przedstawianych nie słowem lecz obrazem. Zabierających Twoją duszę do nieba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak takie historie tylko w ten sposób mogą opowiadać Azjaci.

      Usuń
  2. Poczekaj, aż obejrzysz czwartą częśc Takumiego - ta jest o wiele lepsza, ciekawsza i zrobiona zwiększą pompą, ale o dziwo nie przebarwioną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie lubię przesady. Specjalnie nie sięgam na razie po czwórkę, bo chce się nacieszyć tym klimatem, ale z pewnością obejrzę.

      Usuń
  3. Moze cala seria nie jest pierwszych lotow, ale trzeba przyznac, ze cos w sobie ma. Przez caly weekend potrafilam siedziec i na okraglo ogladac wszystkie 5 czesci. Chyba kazdy marzy o takiej milosci a Hamao Kyosuke jest po prostu uroczy. Ach ten usmiech... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zgadzam się. Ta seria ma przebłyski genialności :D

      Usuń