piątek, 9 grudnia 2011
No Regret
Lee Su-min jest zdeterminowany by studiować. Jego problem polega jednak na tym że pochodzi z bardzo biednej rodziny i na swoją edukację musi zarobić sam. Łączy więc naukę z pracą w fabryce i dodatkowym zajęciem nocnego szofera. Właśnie podczas nocnej zmiany spotyka po raz pierwszy Song Jae-mina. Jak się później okazuje to nie tylko bogaty człowiek ale także syn szefa fabryki w której jest zatrudniony młody student. Su-min jest zmuszony zwolnić się z pracy w fabryce i w poszukiwaniu nowego zatrudnienia trafia do klubu nocnego. Klub o wdzięcznej nazwie "X large" jest domem publicznym dla gejów. Miejsce to jest dość często odwiedza Jae-min i drogi tych dwóch mężczyzn ponownie się krzyżują.
Cóż można poradzić na zakochanego mężczyznę, który pomimo swojej pozycji, pieniędzy błaga o każde spotkanie z męską prostytutką jakim się stał Su-min? Jak może wybrnąć z sytuacji gdy szef nocnego klubu nie toleruje dłuższych związków i paradoksalnie chce zatrudniać tylko facetów hetero aby unikać takich sytuacji. Jak nie stracić pracy i się nie zakochać? To wszystko to problemy piętrzące się przed Su-min, a dodatkowo jeszcze pod jego dachem ląduje jego kolega z rodzinnej miejscowości, który jest zakochany w nim o czym oczywiście nie omieszka go poinformować.
Może by i wyszła z tego komedia ale niestety nią nie jest. To melodramat z całym rozmachem. Obydwaj bohaterowie są tragicznymi postaciami uwikłanymi w rzeczywistość która ich przerasta. Ten pierwszy biedny właściwie zmuszony przez okoliczności by zarabiać swoim ciałem. Ten drugi bogaty, pod presją rodziny z zaplanowanym małżeństwem i zmęczony ukrywaniem swojej orientacji. I jeszcze to niespodziewane uczucie, które wiążę tych dwóch mężczyzn. Ale nie ma sielanki, są dramaty, pretensje i twarde męskie załatwianie wszystkich spraw. Bez zbytnich sentymentów.
Jak na produkcje azjatyckie z gatunku BL, jest to jeden z lepszych filmów. Poruszający wiele problemów społecznych i obyczajowych które są przecież uniwersalne niezależnie od szerokości geograficznej. I na tym głównie jest położony nacisk w fabule. Wątek romansowy raczej potraktowany szorstko z emocjami ale bardziej na poziomie agresji i próby sił. Ale miłość przecież ma różne oblicza i ta opowieść przez to wydaje się jeszcze ciekawsza. No i zakończenie filmu, zaskakujące i trzymające w napięciu do ostatnich napisów. Muszę koniecznie wspomnieć o bardzo dobrej grze Lee Young-Hoon jako Su-min. Świetnie pokazane emocje od pozornej obojętności do furii i to idealnie budowało wiele scen.
Nie popadam w jakiś totalny zachwyt nad tą dramą ale uważam że jest na przyzwoitym poziomie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przyznam szczerze, że tego brakuje mi w większości filmów BL - co o tym "związku" pomyślą inni. Większość ekranizacji, jakie miałam okazję oglądać, czyli Frozen Flower, Boys Love 1 i 2, Takumi - kun, związki męsko-męskie wydawały się chlebem powszednim. Pomińmy już grę aktorską co poniektórych postaci (nie polecam oglądać Takumi kun, mimo że jest tak wychwalany przez wszystkich) ale skupmy się na fabule. Bo o czym jest? Praktycznie o niczym. W większości filmów BL zakochani zajmują się tylko sobą, a nie tym, co powiedzą albo pomyślą inni i tego niesamowicie mi brakuje.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że na twoim blogu znalazłam recenzję takiego filmu. Z pewnością go obejrzę, bo Twój werdykt stwierdził, że mimo wszystko, jest to film warty czasu :)
Pozdrawiam,
Jak to ładnie ująć. W azjatyckich BL które do tej pory widziałam rzeczywiście No Regret się wyróżnia. Ale nie popadałabym w jakiś zachwyt nad ujęciem w tym filmie problemów społecznych czy obyczajowych. Są obecne ale mimo wszystko wpisują się właśnie w ten schemat kręcenia się wokół siebie głównych bohaterów. Takumi widziałam, BL oczywiście także. Jedynkę bardzo lubię, dwójka już mnie nie za bardzo zajmowała. Co do Takumiego, ładny chłopiec z niego i tyle i jedna fajna scena łóżkowa. Moim zdaniem niewiele więcej oferuje ten film.
UsuńTakże gonię i poszukuje czegoś więcej w takich filmach, niestety większość ma niewiele do zaoferowania.
Jeśli miałabym coś polecać z kina bardziej zaangażowanego i naprawdę z narracją nastawioną na odbiór takiego związku przez osobę trzecią - to zdecydowanie włoski "Le Fate Ignoranti" Özpetek'a.
nie zgodziłabym się z powyższymi komentarzami. Trzeba wiedzieć, że "No regret" to był pierwszy koreański film, który podjął się próby ruszenia tematu tabu, jakim jest homoseksualizm. Nie taki sztuczny i wyreżyserowany jak wszystkie fanservisowe akcje, czy czysto fantazyjny jak w yaoi.
OdpowiedzUsuńNa mnie film zrobił dość duże wrażenie. Jak napisałaś, miłość nie jest tu słodka i urocza, a raczej gwałtowna i brutalna.
A co do Frozen Flower i faktu, że nikogo nie ruszało, że król ma romans z chłopaczkiem ze straży. Tak po prostu w dawnych czasach było. Nikt nie robił halo z powodu takich kontaktów i nie widział nawet w nich niczego złego. Zdarzyło mi się nawet napisać co nie co o tym, jeśli ktoś jest zainteresowany: http://www.skosneoczy.blogspot.com/2012/01/bishonen-bidanshi-bishie-kkotminam.html
Na pewno masz rację że No Regret był pierwszym filmem który poważnie zmierzył się z tematem, ale to nie znaczy że on nie był wcześniej poruszany czy był tabu. Azjaci jednak mają trochę inny stosunek do tych spraw, mimo wszystko bardziej toleracyjny, choć jeśli chodzi o kinomategrofię wiele filmów powstaje a niewiele jest tak naprawdę wartościowych na tyle by się nimi zachwycić.
Usuńnie zgodziłabym się z tym "bardziej tolerancyjnym podejściem". W Japonii i może, ale też nie do końca. W Korei to cały czas duży problem. Co innego fantazje typu yaoi, co innego prawdziwe życie. Gadałam z moimi znajomymi Koreankami i mówiły mi, że po woli się to zmienia i ludzie uczą się tolerancyjności względem ludzi o odmiennej orientacji seksualnej, ale wciąż przed nimi daleka droga. U nas z resztą też nie ma się czym chwalić ;/
UsuńZ pewnością masz lepszą perspektywę. Ja mogę tylko to oceniać co się dzieje w showbisniesie, co widzę w dramach, a to z pewnością wypaczony obraz. Mnie np. zachwyciła nagroda dla najlepszej pary Song Joong Ki i Yoo Ah In za Sungkyunkwan Scandal:) U nas nie do pomyślenia aby takie wyróżnienie się pojawiło.
UsuńAle jedno muszę napisać,że podoba mi się stosunek azjatów do tego tematu, że jeśli się pojawia gdzieś poza filmami BL, to często jest podane w normalny lub lekki sposób, bez zbytniego napinania się w temacie. U nas jeśli już jakaś telenowela poruszy wątek homoseksualny, to jest potworna martylogia, płacz i zgrzytanie zębów.
Przyznaje jednak że i w Polsce wiele się zmieniło w ostatnich latach, choć rzeczywiście nie mamy czym się chwalić.
to fakt, że wszystkie (no przyznajmniej z tych, które widziałam) historie BL są bezpretensjonalne i daleko im do śmiertelnej powagi. Chociaż czasem się zastanawiam, czy dzieje się tak dlatego, że wszyscy wiedzą, że te historie nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, czy dlatego, że coś zaczyna się zmieniać w sposobie patrzenia na te sprawy przez społeczeństwo.
UsuńPewnie po trosze jedno i drugie. Zobaczymy co z tego z czasem wyniknie! :)