środa, 23 listopada 2011

Eternal Summer



Jeśli do czegoś wracam świadczy to o tym że podobało mi się. Jeśli wrócę i się zachłysnę to znaczy że już jest niebezpiecznie. Tak było w przypadku tego filmu. Mój powrót nastąpił po trzech miesiącach i całkowicie wpadłam.


To opowieść o trójkącie? Z pewnością.
To opowieść o przyjaźni? Niezaprzeczalnie.
To opowieść o miłość? Tak



I można by było jeszcze tak długo, ale przecież takich filmów jest wiele. Dlaczego ten wydaje mi się wyjątkowy? Zapewne wszystko to sprawa klimatu, narracji jaką zaproponował reżyser. Widz jest subtelnie poprowadzony przez skomplikowaną historię uczuć trójki młodych ludzi.



Jonathan(Bryant Chang) i Shane(Hsiao-chuan Chang) znają się od lat. Ten pierwszy to wzorowy grzeczny uczeń,otrzymuje zadanie opiekowania się Shanem który ma problemy z nauką i jest szkolnym rozrabiaką. Ich przyjaźń z dzieciństwa wytrzymuje próbę czasu razem przechodzą wszystkie szczeble edukacji i planują wybrać się wspólnie na uniwersytet. Shane bardziej niż dobrymi ocenami jest zainteresowany sportem, ale jego przyjaciel niezmiennie pomaga mu w nauce.

W ich życie wkracza ktoś jeszcze.

Jonathan poznaje Carry (Kate Yeung),szybko jednak orientuje że nic z tego związku nie będzie, choć dziewczyna nie jest mu zupełnie obojętna. Coraz wyraźniej uświadamia sobie że to co czuje do Shane'a to coś więcej niż przyjaźń. Postanawia jednak wszystko zachować w tajemnicy i nie zdradzać się ze swoimi uczuciami. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej kiedy dowiaduje się że Carry i Shane są parą. Wkroczenie dziewczyny w relacje dwóch przyjaciół było katalizatorem zmian, momentem stawiania pytań co tak naprawdę ich łączy.

Banalne? Zapewne ale w jakże piękny sposób opowiedziane, jakże świetnie zagrane. Emocje budowanie napięcia to wszystko w cudowny sposób przekazane. Całość dopełniają świetne plenery oraz mistrzowska muzyka Jeffreya Chenga, która nieustająca krążyła w mojej świadomości.

To obraz o dojrzewaniu, o strachu przed samotnością, przyjaźni, niełatwych wyborach, potrzebie afirmacji uczuć.



To piękny film którego siły na pewno nie umiem ubrać w słowa. Za to mogę zrealizować się w ruchomym obrazie, co też uczyniłam. To kolejne moje dzieło ale pierwsze nie w postaci slajdów a filmu.

3 komentarze:

  1. Widziałam ten film, ba, ściągnęłam go na komputer i włączam sobie czasem i się zachwycam. Nie ujmę go lepiej więc piszę tylko, że film który zrobiłaś jest prywatny i nie da się go obejrzeć :(

    Nie lubię pisać komentarzy, to zawstydzające, więc napiszę tylko tutaj, po cichu, że bardzo cenię twoją pracę i bloga :) Pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach dziękuje Ci raiah za dobre słowo :) Spotykam naprawdę mało ludzi w sieci którzy lubią ten film, a on na zawsze pozostanie we mnie jako niezapomniany obraz.

    Niestety Youtube zaczął się denerwować moimi filmami (zbyt niegrzeczne i zbyt wykorzystujące materiały do których nie mam praw- to prawda) i musiałam je zamknąć dla publiki pod groźbą usunięcia konta. Ten z Eternal Summer był wyjątkowo mi bliski, szkoda że nie mogę już Wam go pokazać :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak napisałam w swojej recenzji o tym filmie największe wrażenie zrobiła na mnie postać Shane'a. Jego zmagania z sytuacją, w której się znalazł obserwowało się dużo lepiej niż smęcenie Johnatana. Ale zgadzam się, że film bardzo godny polecenia z gatunku boys love.

    OdpowiedzUsuń