wtorek, 29 listopada 2011

Miłość o smaku orientu /Ramen Girl


Amerykanka przyjeżdża za chłopakiem do Japonii. Szybko się przekonuje że związek na odległość dawno przestał istnieć i może liczyć tylko na siebie. W obcym kraju, załamana rozstaniem, trafia do małego baru gdzie kompletnie się rozkleja, szlochając opowiada o swoich nieszczęściach nic nie rozumiejącej obsłudze. Nie jest to jednak zwykły bar a miejsce serwujące ramen czyli tradycyjną potrawę japońską. Dziewczyna knajpkę odwiedza coraz częściej i postanawia nauczyć się przygotowywania tego dania. Jej determinacja w tej kwestii jest ogromna, ani rola sprzątaczki, ani chłodne traktowanie nie zniechęcają ją by swój cel osiągnąć.

Może co mi się nie podobało. Jednak takie amerykańskie podejście do tematu. Choć udało się moim zdaniem trochę przemycić azjatyckiego ducha. Ogólnie, jak zwykle, amerykanie radzą sobie wszędzie i zawsze będzie dobrze.;) Takie przesłanie.
Świetnie za to w tym filmie był przedstawiony kontrast kulturowy. Trochę uparta przemądrzała dziewczyna i mocno zakorzeniona tradycja. Trzeba się nagiąć, trzeba zajrzeć w siebie gdzieś głębiej żeby stać się mistrzem gotowania ramen. To nie zwykłe dodawanie składników ale i swoich emocji. A także przykład na to że zawsze i wszędzie ludzie potrafią się porozumieć mimo różnic mentalnych czy bariery językowej. Potrzebna jest tylko dobra wola, tylko tyle i aż tyle.




Bardzo przyjemny film na długie zimowe wieczory w sam raz. Do polecenia znajomym którzy może by chcieli coś więcej się dowiedzieć o Japonii a dram nie można im jeszcze polecić, nie dojrzeli do tego :P Amerykańską wersje ramen z pewnością łykną.


P.S Tak naprawdę to chyba nie dowiedziałam się jak się robi ramen. Raczej uzyskałam więcej informacji o kulturze tego dania i jaką estymą darzą ją Japończycy

1 komentarz:

  1. Pamiętam, że kiedyś oglądałam tan film... ale jakoś specjalnie nie przypadł mi do gustu...

    OdpowiedzUsuń