piątek, 20 stycznia 2012

Cesarzowa


za filmwebem

"Akcja toczy się w X wieku naszej ery. Główną areną wydarzeń jest pałac cesarza Chin, Pinga (Yun-Fat Chow), gdzie - obok politycznych rozgrywek - równie wielkie znaczenie dla przyszłości kraju mają męsko-damskie intrygi, jakie toczą się w największej tajemnicy. Ping bowiem nie zdaje sobie sprawy, że jego druga żona, cesarzowa Phoenix (Li Gong) ma romans z jego synem z pierwszego małżeństwa - następcą tronu - księciem Wanem (Ye Liu). Ujawnienie ich związku mogłoby spowodować upadek imperatora. W tym czasie, niczego nie podejrzewający Ping musi nieustannie tropić spiskowców, mogących zagrozić jego pozycji. Wszystko rozstrzygnie się podczas nadchodzącego Święta Kwiatów..."


Tyle złota w jednym filmie, chyba nigdy wcześniej nie miałam przyjemności oglądać. Bajecznie niesamowite kostiumy, scenografia, kolory, zdjęcia,świetna gra aktorów. Nad tym wszystkim mogę się zachwycać. I właściwie fabuła w tym filmie schodzi na drugi plan. Bo to co uderza widza to niesamowity monumentalizm tego dzieła. Jest to najdroższy film w historii kinematografii chińskiej i z całą pewnością widać na co zostały wydane te pieniądze.


Polecam ten film wszystkim miłośnikom intryg dworskich, zagmatwanych stosunków rodzin panujących. Jak przystało na chiński film jest też coś dobrego dla wielbicieli sztuk walki. Ale to przede wszystkim opowieść o pragnieniu władzy, nawet kosztem ogromnych strat.
Jest to uczta dla osób które lubią "paść" swój wzrok kolorowymi obrazami, zachwycać się przepięknymi strojami i upajać się feriom barw w chińskim wydaniu. Ja uwielbiam, choć przyznaje że złota było dla mnie za dużo, ale wybaczam bo film w tytule ma jednak złoty akcent :) Nigdy jednak takiego filmu nie widziałam który by mnie tak przytłoczył obrazem i swym rozmachem. Pod tym względem jest to wyjątkowe dzieło.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz