środa, 4 stycznia 2012

Kimi to Boku


Koniec roku niestety obfitował w wiele pożegnań. Skończył się też pierwszy sezon nowej anime Kimi to Boku. Napiszę szczerze: to dla mnie szczęśliwe odkrycie tamtego roku jeśli chodzi o produkcje animowane.

Nigdy bym siebie nie posądzała o to że będę śledzić z zapartym tchem "infantylne" historyjki. Ale jesień minęła mi między innymi na wyczekiwaniach kolejnych odcinków albo Kimi albo Sekaia. Kimi jednak jest niepodobne do żadnego anime z jakimi miałam przyjemność wcześniej. Przede wszystkim wyróżnia się kreską ogromnie charakterystyczną i miłą dla mojego oka. Fabuła może się wydać mało zachęcająca i nieskomplikowana, jednak tu kolejne zaskoczenie ze strony tej produkcji, wszystko zgrabnie i ciekawie zostało opowiedziane. Bądźmy szczerzy to zasługa mangi zapewne i niewątpliwie jest lepsza niż anime, nie czytałam ale się mocno domyślam;)


Czy może być coś bardziej zabawnego niż pięciu licealistów którzy mierzą się z problemami dnia codziennego. Nie są to jednak problemy natury egzystencjalnej a raczej przyziemnie kłopoty które dotyczą każdego młodego człowieka. Wchodząc jednak w dorosłe życie te błahe problemy czasami urastają do rangi ogromnych przeszkód z którymi trzeba się zmierzyć. Nic jednak nie jest straszne jeśli wokół ma się prawdziwych przyjaciół. Czterech chłopców przyjaźni się właściwie od przedszkola, znają się nawzajem doskonale co dodatkowo implikuje zabawne sytuacje bo są w stanie przewidzieć każdy swój ruch. Piąty Chizuru dołącza do paczki dużo później, ale to nie znaczy że się z nią nie zintegrował. Wprost przeciwnie wpada do niej z impetem a potem cały czas miesza energicznie w tym towarzystwie.


Każdy z bohaterów jest naprawdę w doskonały sposób scharakteryzowany nie tylko wizualnie(no może poza blizniakami)ale też pod względem osobowości. Kochany przemiły Shun, którego wszyscy biorą za dziewczynę. Kaname, który stara się być prawie dorosły, poważny, odpowiedzialny i poukładany jak się da w tym zwariowanym towarzystwie. Yuta i Yuki, bliźniacy który z rezerwą podchodzą do otaczającego ich chaosu. Moim ulubionym bohaterem jest zdecydowanie Yuki, którego teksty po prostu wymiatają. Naprawdę świetnie się bawiłam oglądając całą serię, przedni humor, logiczna fabuła a i jeszcze grzechem by było nie wspomnieć o wszechobecnych kotach.



Koty rządzą, koty w tym anime nie są tłem, ale bezpośrednią doskonałą ilustracją zachowania chłopaków, lustrem które odbija wszelkie emocje. A wszystko przedstawione w cudowny słodki sposób, tylko schrupać lub się do nich przytulić, jak kto lubi. Dodam jeszcze że opening i ending są jednymi z lepszych jakie ostatnio słyszałam. Ufff, naprawdę niczego złego o tym animie nie wypada mi napisać. Ogromnie mi się podobało, czekam na drugi sezon. Podobno na wiosne :) Aby do wiosny, tego się trzymajmy.

1 komentarz:

  1. Ja nie będę kryć zachwytu i mojej miłości do tej anime!!!Cudownie śmieszna, zachwycający bohaterowie i teksty,które rozkładały mnie na łopatki i nie pozwalały zaczerpnąć oddechu bo tak mocno się śmiałam.
    Nie obyło się też bez łez... tak tak ze śmiechu płakałam i za to należy im się moja miłość
    ps. serdeczne podziękowania dla Ciebie za to że mi pokazałaś ten cudowny twór :)

    OdpowiedzUsuń